niedziela, 27 listopada 2016

WENTWORTH/ORANGE IS THE NEW BLACK


Przepadłam. Jak mamę kocham, już nie ma ratunku. Na wszystkie moje składane obietnice, kiedy to przeszłam na serialowy odwyk, przysięgam, to jest silniejsze ode mnie. Jakby nie patrzeć klasa maturalna to nie najlepszy czas na spędzanie nocy przed laptopem, ale w sumie, po co mi ta matura? :D Gdyby tak cofnąć się kilka lat wstecz i przypomnieć sobie jak na ekranach królował Dr House, który nawiasem mówiąc miał być moim mężem, czy Prison Break, raaany, tu to dopiero był ból, kiedy mając Nokie 3310, nie mogłam ustawić go na tapetę. Vampire Diaries i Damon, czyli kolejna miłość do grobowej deski... No ale po tych jakże męskich ideałach, nadszedł czas na nowe uzależnienie, a mianowicie, seriale o tematyce więziennej I O KOBIETACH. 
Fakt, że z dziewczynami dogadywać się nie umiem, ułatwił mi odbiór seriali i wszem i wobec ogłaszam, że jestem zakochana po uszy. Jeśli kiedykolwiek zostanę aktorką, to wchodzę na taki plan i mogę tam bez wahania zamieszkać. Coś cudownego! Mojemu sercu bliższy jest oczywiście Wentworth, produkcji Australijskiej, a zaraz po skończeniu szkoły, wylatuje i następne sezony oglądam już tam na miejscu :D
Polecam, polecam, pooolecam! Na nudne wieczory i na te przepełnione nauką i obowiązkami tym bardziej :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz